Gen. Polko: Putin rozumie tylko język czynów
Federacja Rosyjska zgromadziła na granicy z Ukrainą ponad 127 tys. żołnierzy oraz znaczne ilości sprzętu wojskowego, w tym wyrzutnie pocisków Iskander zdolne razić cele w Kijowie. Doniesienia wskazują również na ruchy wojsk rosyjskich na terytorium Białorusi.
W ramach odpowiedzi prezydent USA Joe Biden zatwierdził wysłanie do Polski dodatkowych 1 700 żołnierzy z jednej z elitarnych jednostek militarnych. Kilka tysięcy wojskowych zostanie również dyslokowanych m.in. do Niemiec oraz Rumunii. Wszystko po to, aby wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego. Decyzje miały zapaść po spotkaniu amerykańskiego przywódcy z sekretarzem obrony USA i przewodniczącym Połączonych Szefów Sztabów w miniony wtorek.
"Język czynów"
– To z pewnością bardzo ważna decyzja, adekwatna odpowiedź na zagrożenia, odpowiedź, która nie sprowadza się do "papierowej" dyplomacji, gróźb, zapowiedzi, tylko jasny, czytelny przekaz dla kogoś takiego jak Władimir Putin, kto rozumie tylko język czynów – mówił w czwartek na antenie radiowej "Trójki" gen. Roman Polko. – Amerykanie w krótkim czasie są w stanie przerzucić dużo większe siły – dodał.
Według byłego wojskowego, Władimir Putin "przede wszystkim liczył na to, że Stany Zjednoczone po porażce w Afganistanie i przy większym zainteresowaniu Tajwanem i Chinami odpuszczą wschodnią flankę NATO". – Rozczarował się – stwierdził Polko.
Rozmowa prezydentów
W rozmowie telefonicznej prezydenci USA i Francji mieli potwierdzić swoje "wsparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Informację przekazał w środę wieczorem czasu lokalnego Biały Dom w Waszyngtonie. Przedmiotem rozmowy Joe Bidena i Emmanuela Macrona miała być koordynacja działań w zakresie wsparcia Kijowa. Ponadto, przedyskutowano kwestie ewentualnych konsekwencji w razie rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Gen. Roman Polko ocenił, że dzięki dotkliwym sankcjom, Kreml może zdecydować się na agresję "na mniejszą skalę". Mógłby to być jednak " równie niebezpieczny wariant".